poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 9


Nie wiesz, kiedy się w kimś zakochujesz. Raz może być tak, że jesteście przyjaciółmi od dzieciństwa albo na odwrót możecie się wręcz nienawidzić.
Oczywiście… Czasami pojawiają się te wyjątkowe początki. Nie wiesz, kim jest ta osoba i tak naprawdę cię to nie obchodzi, ale na jego widok serce szybciej ci bije i chcesz się uśmiechać. Jednak nadal pozostaje ci neutralny.
Potem przestaje być ci obojętny. Zaczynasz zwracać uwagę na jego charakter, wygląd i inne detale. Zapamiętujesz szczegóły i myślisz o nim często.
Następnym krokiem jest to, że zdajesz sobie sprawę, że lubisz go i chcesz spędzać z nim czas. Wiesz, że ci się podoba. Ale nic nie jest idealne.
Może okazać się, że jest żonaty, ma dziecko, jest mordercą, psychopatą albo ćpunem. Lub jeden z najprostszych przykładów. Jest zajęty.
Tak jest w moim przypadku. Ale moim problemem jest to, że ja nie chcę tego przyznać. Nie chcę przyznać, że mi się podoba i, że go lubię. Odtrącam do siebie tę myśl i skupiam się na innych sprawach. Nawet na nauce, która idzie mi, jak spłatka.
- Przestań się gapić – upomina mnie Leslie.
Siedzimy na zewnątrz kafeterii i konsumujemy lunch. Do dzwonka zostaje jeszcze dziesięć minut, a Sophie nadal się nie pojawia. Jesteśmy więc we dwie.
- Nie gapię się – obruszam się.
- Co w nim jest takiego cudownego? – pyta, przewracając oczami.
Luke w tym momencie podrzuca kawałek żelka i łapie go w ustach.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to dziecinne i głupie. Ja mówię, że to zabawne i całkiem słodkie.
- Nic – wzruszam ramionami.
Nie chce mówić o tym z Leslie. Po prostu nie potrafię mówić o swoich uczuciach i wolę tego nie robić. Preferuję zatrzymać to dla siebie.
Leslie patrzy na mnie „tym” wzrokiem.
- Myślisz, że tego nie widać? Kay, jeśli chcesz o tym pogadać to…
- Nie potrzebuję o tym rozmawiać, bo nic do niego nie czuję. On ma dziewczynę – przypominam.
- Masz rację, weź się za Calum’a – doradza i puszcza do mnie oko.
- Chyba nie potrzebuję chłopaka do szczęścia – podejmuję. – To nie jest takie proste, jak w filmie, więc nie biorę się tego. Wolę unikać rozczarowań i bólu.
- Nie unikniesz tego, jeśli twoje uczucia do niego są prawdziwie, a on nadal będzie z tą Sashą – mówi rozsądnie brunetka.
- Dlatego nie chcę się w to angażować. Najlepiej zerwać z nim kontakt – oznajmiam.
Leslie w odpowiedzi śmieje się krótko.
- Przypomnij sobie zeszły wieczór, w którym cię przytulił. Chciałabyś więcej takich chwil, prawda? – unosi brew.
Jestem zmęczona tym tematem i modlę się o dzwonek na lekcje. Mój wzrok opada ponownie na ich stolik. Luke obdarza mnie krótkim spojrzeniem i, jak zwykle mrugnięcie.
- Bronisz się od facetów murem i nie dopuszczasz ich do siebie. Jesteś przyzwyczajona do bycia samej i… Kayla, słuchasz mnie? – bulwersuje się Shallwood.
- Jasne – przytakuję i uśmiecham się do Calum’a, który siedzi obok Hemmings’a.
Nagle dzwoni dzwonek na lekcje. Wstaje od stolika i biorę do ręki tacę z pustą, plastikową miską po sałatce.
Wszyscy uczniowie schodzą się do wyjścia, więc robi się wielki tłok.
Leslie trzyma mnie za rękę, żeby nie zginąć w tłumie. Nagle znikąd pojawia się Hood obok nas.
- Znajdziesz dla mnie czas po lekcjach? – pyta z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- Nie wiem, czy zasługujesz na mój cenny czas – odpowiadam mu tym samym.
- Nie masz wyjścia –wzrusza ramionami  i znika w tłumie.


*

Rozglądam się z Calum’em na korytarzu, kiedy kończę ostatnią lekcję, ale nigdzie go nie widzę. Nie ma mowy! Nie będę za nim latać, jak kretynka!
Stoję przy parapecie przez chwilę, ale on nadal się nie pojawia. Goń się, Hood!
Wzdycham poirytowana i kieruję się do schodów. Nie będę na niego czekać w nieskończoność.
Wychodzę ze szkoły, żegnając się ówcześnie z Leslie. Trzymam w rękach książki, które nie chcą zmieścić mi się do torebki, a w tym czasie dzwoni do mnie telefon.
Kiedy po niego sięgam książki wypadają mi z rąk na chodnik, a telefon przestaje dzwonić.
- Czekaj, pomogę ci – nieznajoma blondynka kuca obok mnie i pomaga pozbierać podręczniki.
Nie mogę zidentyfikować kim ona jest, dopóki nie podnosi głowy.
Staram się, żeby moja szczęka za bardzo nie opadła, ale jestem w szoku. Sasha, dziewczyna Luke’a pomaga mi pozbierać książki.
Co ona tu robi? Skąd mnie zna? Jeśli w ogóle zna. I dlaczego mi pomaga? Co za ironia. Naprawdę nie chcę mieć z nią nic do czynienia. Sam fakt, że jest ona w związku z Hemmings’em jest niekomfortowy.
- Poradzę sobie – stwierdzam i chwytam wszystkie podręczniki pod rękę.
Staję na nogach w tym samym czasie, co ona i zdaję sobie sprawę, że jest ona nienormalnie wysoka.
- Jestem Sasha – wystawia smukłą dłoń w moją stronę.
Ma szeroki uśmiech i duże, białe zęby. Jej długie blond włosy, falami opadają na ramiona. Nie ma na sobie mocnego makijażu, jest za to ubrana w zwykłe jeansy i czarny T-shirt. Jest bardzo piękna, trzeba to przyznać.
- Kayla – ściskam delikatnie jej zimną dłoń.
- Jesteś przyjaciółką Luke’a? Słyszałam o Tobie. To miło, że się tobą zaopiekował. Jesteś nowa, tak? – spytała ciepłym głosem.
Przyjaciółką? Serio? Czy ona jest zazdrosną desperatką, którą Luke okłamał?
Nie jesteśmy przyjaciółmi. On się mną nie opiekuje. Czy on o mnie coś mówi? Skąd wie, że jestem nowa? Nie mam ochoty na dłuższą rozmowę z nią, ale nie chcę być niemiła.
- Tak – kiwam głową ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
Gdzie, do cholery, jest Calum, kiedy go potrzeba?!
- Ja też przeprowadziłam się tutaj miesiąc temu i nikogo nie znałam, wiem jak to jest. Ale spotkałam Luke’a i wszystko fajnie się potoczyło. Gdybyś miała wolny czas to możemy wyskoczyć na kawę, czy na zakupy – dyskretnie proponuje.
Jestem dosłownie w szoku, słysząc jej słowa. Mam ochotę odejść, ale wiem, że nie powinnam.
- Jasne – nawet nie wiem, dlaczego to mówię.
- Szukałem cię – nagle przy moim boku pojawia się Calum, który kładzie dłoń na moich plecach, a po chwili doszedł do nas Luke.
Świetnie! Naprawdę, cudownie! Tego chcę, żeby chłopak, który mi się podoba, na moich oczach całował się ze swoją dziewczyną. Muszę jak najszybciej wyleczyć się z tego pieprzonego zauroczenia.
- Ja ciebie też – oznajmiam. – Idziemy?
- Jasne – uśmiecha się. – Cześć – mówi do nich i odwraca się, chwytając mnie za rękę.
Posyłam im blady uśmiech i ruszam za brunetem do jego samochodu.
Nigdy więcej nie chcę znaleźć się w tak niezręcznej sytuacji. To najgorsza rzecz na świecie.
- Poczekaj chwilę, muszę coś sprawdzić w bagażniku – mówi Hood i kieruje się na tył samochodu.
Sięgam do klamki, żeby otworzyć drzwi od strony pasażera i włożyć książki do środka, kiedy czuje obcą dłoń na moim łokciu.
- Jak się dzisiaj czujesz? – pyta Luke, świdrując mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Dobrze – kiwam głową i ze zdenerwowania oblizuję wargi.
- Serio? Nie musisz mnie okłamywać – Luke delikatnie się uśmiecha i wydaje się być wyluzowany w moim towarzystwie.
W tym momencie zaczynam rozumieć, że jeśli chcę przestać ciągle o nim myśleć i „odkochać się” powinnam przestać spędzać z nim czas, przestać rozmawiać, widywać się i wszystko, co jest możliwe. Po prostu odizolować się.
- Wiesz, co? To, co wczoraj się wydarzyło… Zachowujmy się, jakby nic się nie stało, dobra? Jakby tego nie było, okej? Nie chcę, żebyś przeze mnie musiał okłamywać swoją dziewczynę. Jeśli to jest jakiś problem, to nie musimy ze sobą rozmawiać – wzruszam ramionami, udając obojętną.
Bardzo trudno mi to przychodzi, ale staram się tego nie pokazywać.
- To nie problem. Sasha jest trochę zazdrosna, ale to tyle…
- Daj spokój – przerywam mu. – Nie chcę się wtrącać.
- Jeśli nie chcesz się ze mną zadawać, w porządku – odsuwa się. – Ale to nie zmieni tego, że muszę cię chronić i sprawić, żebyś była bezpieczna.
Te słowa sprawiają, że grunt usuwa mi się spod nóg. Nie mogę uwierzyć, że mówi takie słowa, do mnie. Do dziewczyny, którą zna zaledwie dwa tygodnie i nic do niej nie czuje.
Takie słowa powinien powiedzieć swojej dziewczynie. Ciekawe, czy to robi?
- Cześć, Luke – uśmiecham się do niego smutno i wsiadam do samochodu.

*


Siedzimy z Calum’em w kawiarni, jedząc na spółkę kawałek sernika, popijając mrożoną kawą. To wielka bomba kaloryczna, której normalnie bym nie zjadła, ale mam podły humor. A to wszystko przez Luke’a. Mąci mi w głowie. Mam sprzeczne emocje. Chcę mu ufać, ale nie wiem czy mogę. Czuję się niepewnie w jego towarzystwie i nie wiem, czego mogę się spodziewać z jego strony. Poza tym ma dziewczynę! To od razu sprawia, że wolę trzymać się na u boku.
- Kayla, słuchasz mnie w ogóle? – Calum pstryka palcami tuż przed moim nosem.
- Co? Tak – kiwam energicznie głową.
- Powtórz ostatnie zdanie – poleca.
- Chcę obronić wszystkie zagrożone gatunki wielorybów w oceanie śródziemnomorskim – żartuję
- Zabawne – prychna. – Co jest?
- Nic – odparłam od razu.
- O co chodzi z Luke’m? – pyta oblizując widelczyk.
- A o co ma chodzić? – zgrywam głupią i nabijam kawałek ciasta.
Czy on się domyśla? Błagam nie! Nie potrzebuję tego. Luke jest jego przyjacielem, pewnie wszystko mu wygada. Nie mam ochoty na to.
- Okej, możesz udawać, że nic między wami…
- Nie ma niczego między nami! – warczę.
Ten temat mnie frustruje. Niech on się nie wtrąca. Nie potrzebuje żadnego kazania, ani porady. Poradzę sobie z tym sama.
A Calum nie jest pieprzoną przyzwoitką. Niech się nie wtrąca w nie swoje sprawy.
Od razu tracę apetyt i z nerwów rozbolewa mnie brzuch. Mam ochotę wrócić do domu i schować się pod kołdrą.
- Wrzuć na luz – unosi ręce w geście obronnym. – Złość piękności szkodzi.
- Nienawidzę cię – warczę i wbijam widelczyk w kawałek ciastka.


*

Czekam na Nancy, aż wróci z pracy, żebyśmy razem mogły ugotować kolację. Równocześnie słucham muzyki na laptopie i przeglądam Facebook’a.
Ten dzień jest strasznie dziwny. Od początku do końca.
Nie mogę do końca uwierzyć w to, co powiedział Luke. Albo raczej w jego słowa. I do tego Sasha. Jest taka miła i wydaję się być przyjacielska. Gdybym nie wiedziała, że jest w związku z Hemmings’em to pewnie wyskoczyłabym z nią na kawę. Fakt, że są razem odtrąca mnie.
Wczorajszy dzień to norma w porównaniu z dzisiaj. Wczoraj zawiozłam na trening Ginger, a potem nawet dogadałam się z Ashton’em.
Właśnie! Obraz!
Pamiętam o tym, jak wczoraj Ginger napomniała, że uwielbia autora obrazu, który wisiał u nas w przedpokoju.
Wyjmuję słuchawki z uszu i zbiegam na dół. Ten obrazek to nie żadne arcydzieło. Zwykła martwa natura w ciemnych, nieprzyjemnych kolorach.
Poza tym jest oprawione w grubą, ciemnozieloną ramkę. Nie ma tu żadnego podpisu. Może jej się pomyliło? W każdym razie to dziwne.
Odchylam obraz od ściany i tam małymi literkami w dolnym rogu jest wypisany autograf. Czarnym tuszem widnieje napis: David Silver.
A kim, do cholery, jest David Silver? Przepraszam, ale czy Nancy jest jakąś wielbicielką beznadziejnych obrazów? Artystyczna dusza się w niej obudziła?
Jestem lekko zdezorientowana, ale również i zaciekawiona, więc postanawiam wyszukać jego nazwisko w Internecie.
Wracam na górę do swojego pokoju, gdzie jest o wiele cieplej, niż na dole. Wpisuję w Google imię i nazwisko autora, ale nie pojawia się żadna grafika. Są strony, ale nie mające nic wspólnego z malarzami.
Aż w końcu na dole znajduję link. Jest to strona internetowa pewnego liceum w Santa Monica. W zakładce opisane są zjazdy licealne sprzed kilku lat.
Jest dużo zdjęć. Imię i nazwisko tej osoby pojawia się na przełomie lat 2000/2001r. Jest tam zdjęcie grupowe przy ognisku.
Kolejno przyglądam się wszystkim twarzom, aż dostaję szoku.

W środku siedzi mój ojciec!


Elie: Ciągle zastanawiam się, dlaczego tylko trzy komentarze? Nie podobał wam się ostatni rozdział? Jeśli tak to możecie mi o tym powiedzieć, naprawdę. Po prostu smutno tak wchodzić na bloga od tygodnia i widzieć, że nic się nie kręci. 
Nie chciałam wracać do tego limitu, ale chyba będę musiała. Jeśli wy w ogóle chcecie dalej, żebym go prowadziła. 
Teraz pomyślicie, że jestem straszna! Przepraszam za tą notkę, ale chcę być z wami po prostu szczera. 
Miłego wieczoru <3

10 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ

11 komentarzy:

  1. Zajebisty!! Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega rozdział ! Czekam xx
    + załatwiłam Ci dwóch nowych czytelników, którzy obiecali zobaczyć i przeczytać :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam już na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny! pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jasne że chcemy żebyś pisała :D ludzie komentujcie

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam twoje ff :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze ja i już będzie 10 komentarzy! Rozdział jak zawsze boski, teraz czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest ZAJEBISTE! Teraz czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń